Moja kochana koleżanka z biura, przyjaciółka mojej Duni, w miniony czwartek doznała kontuzji w pracy i niestety w tym wspaniałym czasie jest unieruchomiona. Właśnie przed chwilą przyjechał do pracy jej wspaniały mąż, przyniósł L4, ale również - zresztą przede wszystkim - część prezentów, które chcę dać pod choinkę, bratu mojego Rafała i jego partnerce.
Dwie podusie, jedna z motywem i kolorem świątecznym, druga z ich milusińskim - suczką o imieniu Shantal.
Moja córeczka domówiła sobie również poszewkę, do jej kompletu z reniferami - też rękodzieło Lucy - brakowało takiej:
Poduszeczki póki co sfotografowane jeszcze w biurowych warunkach, ale Dunia już dzisiaj umieści swoją na właściwym miejscu, a dwie poprzednie będą musiały poczekać na powrót właścicieli do domu, do Venlo.
Lucynko serdecznie dziękuję, nabieraj siły w zgrabnych nóżkach, byś w Nowym Roku mogła szczęśliwie pomykać do pracy :-))))
W tym tajemniczym i cichym zakątku mnie jeszcze nie bylo :). Fajnie ze zostałam tu zaproszona i to w dodatku w takim magicznym przedświątecznym czasie :). Wiele sie tu dzieje, muszę częściej zaglądać :).
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej z daleka mogę obserwować nasze biuro. Mam nadzieje ze w styczniu znowu wprowadzę do niego sporo hałasu i życia :).
Wszystkiego dobrego dla Waszej czwóreczki
Lucy