Pisanie litu do Mikołaja jest chyba bardziej magiczne,
jak samo dotarcie Mikołaja. Przeżywanie, zastanawianie się.
To jak ewoluują dzieciaki, jak się zmienia ich świadomość, a jak bardzo jeszcze są w tym dziecinne jest niezwykle cenne i piękne.
To jak ewoluują dzieciaki, jak się zmienia ich świadomość, a jak bardzo jeszcze są w tym dziecinne jest niezwykle cenne i piękne.
Lolek uświadomiony już niestety jest dawno i nawet jeżeli
pisał listy w ostatnich latach, to jednak bardziej przez wzgląd na młodszą siostrę. Duni do niczego
nie namawialiśmy, czekaliśmy na jej reakcje. Rozmawiała z nami, zastanawiała się, czy Mikołaj może przyniosić drogie prezenty, zastanawiała się nad królikiem, piesek jest wciąż w marzeniach (wyszły dwa z wosku na wróżbach andrzejkowych), ale jednak zabawki najważniejsze. Rysunki, nieśmiertelne top model, wyklejanki z koniami, coś z Violettą, lego dla dziewczyn, zmieniała, dodawała. Przekładała jeszcze co może dostać pod choinkę od Aniołka, dylematy naprawdę trudne. Z bratem, zastanawiali
się na ile mogą sobie pozwolić, Lolek nie „wydał” Mikołaja. Dunia napisała
list, zamknęła w kopercie, a ja ułożyłam na parapecie. No niestety zagonienie
weekendowe spowodowało, że wciąż zapominałam list wyjąć… Dunia piątek rano
smutna, sobota też smutna, bo Mikołaj wciąż nie zabrał listu… Wreszcie w nocy z
soboty na niedzielę jakiś elf mnie obudził i cichaczem wyjęłam list.
Jej radość rano, blask oczu – bezcenne!
Jej radość rano, blask oczu – bezcenne!
Choćby za to warto kochać Mikołaja i w niego wierzyć!
Lolek no cóż pyta wprost co mu zamierzamy kupić, na co ja
wprost odpowiadam, że kalendarz z polskiego i angielskiego dla szóstoklasisty –
do matematyki już ma. Na co on oburzony, że zaraz go sprzeda, na co ja, że po
egzaminie może sprzedać i korzyść będzie obopólna.
Trzeba się nad nim dokładnie zastanowić, magii już nie ma,
ale na radość z prezentu zasługuje jak najbardziej.
Wczoraj Dunia odświeżyła lampion, nie robiliśmy sami. Sami kiedyś zakupiliśmy i od dzisiaj wieczorne spacery na roraty.
Czas adwentowy rozpoczęty, zbliżamy się do świąt.
Też pamietam jak czekałam na MIKOŁAJA:))Wspaniałe uczucie.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńz perspektywy czasu ma się wrażenie, że fajniejszy czas oczekiwania ;-)
UsuńMy Tygryskowi zrobiliśmy list od Św. Mikołaja... Tygrys Go poprosił w liście o żywego, prawdziwego psa... Jakoś musimy ten pomysł przekuć na inny!
OdpowiedzUsuńUdanych i trafionych prezentów życzę!
Moja droga u nas kwestię zwierzątka "załatwiliśmy" rybkami, jeżeli się nie znudzi opieką - mimo wszystko też coś trzeba robić - to pewnie i my dojrzejemy do pieska. Chociaż temat zbierania psich kup na spacerze z pieskiem jest niechętnie odbierana przez moje dzieci i póki co tego się trzymamy.
UsuńRadości z prezentów :-)