Niedzielę spędziliśmy w ogrodzie, bez tatusia. Dzieciaki biegały z kolegami, z koleżankami - istne szaleństwo, a ja najbardziej byłam w szoku - Lolek nie wspominał o komputerze, szalał do bólu!
Tatuś wrócił dość późno, córkę zastał pod prysznicem, syna nad spóźnioną kolacją. Kiedy dzieciaki były gotowe tatuś je wziął i zaczęli spiskować. Widziałam mocno zawiedzioną minę Duni, Lolek coś tam mieszał. Po czym przyszli złożyć mi życzenia na Dzień Matki. Dunia miała ładny bukiecik, Lolek wazonik z buteleczki - bardzo starannie udekorowany. Oboje dodali, że prezent w niedzielę, bo Dunia się bała, że kwiaty zwiędną do poniedziałku, ale w poniedziałek też jeszcze coś dostanę. Ucieszyłam się niezmiernie, wzruszyłam, wytuliłam, kwiaty umieściłam w wazoniku. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, choć pora już do spania dla dzieci. Ze słów córeczki wyczułam, że nie do końca była zadowolona z kwiatów... Dopiero gdy poszli do swoich sypialni się dowiedziałam wszystkiego od męża... Dunia myślała, że za te pieniążki, to tata kupi dwa duże bukiety róż, a nie takie małe... mało się nie popłakała... no to Lolek wyczuł oszczędność... siostrze sprzedał swój bukiecik, żeby ta połączyła w jeden, mi dał w prezencie wazonik, a dzisiaj czeka mnie reszta - laurki, robione w szkole.
Laurki, pudełeczka, talerzyki i miseczki z masy solnej - takie dotąd miałam prezenty z okazji tego wspaniałego dnia. Spontaniczne poranki, pamiętam, kiedyś rano dostałam od Lolka frezje - też nie było Rafała i on nie pamiętał czemu mi dawał te kwiatki, dopiero w ciągu dnia chyba w radiu usłyszał i jeszcze raz przybiegł, żeby się wytłumaczyć z porannego prezentu. Jak jeszcze był takim przedszkolaczkiem i grzecznie wieczorem paciorek odmawiał to modlił się, żeby mama przyszła na przedstawienie do przedszkola. W przedszkolu pięknie przygotowane występy, wierszyki, piosenki - naprawdę wzruszające chwile. Zdarza się, że Rafał Dzień Matki jest w domu, raz wpadł na pomysł przygotowania przyjęcia, gotowali, nakrywali do stołu.
Co roku inaczej, czas leci, dzieciaki dorastają... jeszcze takie dziecinne, a już uważają się za dorosłe :-)
Wspaniale, że są, że planują, chcą sprawiać radość, obdarowywać, choć dla mnie prezentem są w one same w sobie!
KDzieci, kochają swoją Mamę i chcą dla niej najpiękniejszych kwiatów, najcudowniejszych prezentów.. Ale nie zawsze się da. Jednak...Twój bukiecik wraz z flakonikiem jest najpiękniejszy, najcudowniejszy i..największy bo od Twoich ukochanych dzieci..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę wszystkiego dobrego z okazji Dnia Matki!:))Pochwal się Laurkami:)))