Translate

środa, 1 kwietnia 2015

prima aprilis w szóstych klasach



             Dzisiaj ważny dzień dla Lolka, dla niego dzisiaj prima aprilis ma trochę inne znaczenie, przynajmniej do godziny 12:30!
Dużo się przygotowywał, uczył. Prawdę mówiąc to jednak my naciskaliśmy, on uważał, że tyle nie trzeba… Może i miał rację, ale w momencie kiedy my opuszczamy, to jego oceny z piątek zmieniają się w tróje… No i w sumie nie dał nam wyboru, trzeba stać i pilnować.
Szkoła w tym temacie niewiele pomaga… Nie wiem czy tylko nasza, czy jest taka tendencja.
W każdym bądź razie za mało mają kółek zainteresowań, za mało skupienia pani z angielskiego, właściwie zrobiła wrażenie, że przebudziła się na dwa miesiące przed egzaminem… Zaczęła sprawdzać zeszyty, ćwiczenia, częściej pytać, robić kartkówki. Zimowe przebudzenie? Matematyczka – wychowawczyni – co i rusz na zwolnieniu lekarskim, wiadomo mama małego dziecka musi się liczyć z jego chorobami… Tylko, czy najgorsza klasa w historii tej szkoły (cytat zastępcy dyrektora) powinna mieć takiego wychowawcę? Czy ta klasa, aby na pewno tą matematykę w pełni przerobiła?
W pewnym sensie egzamin szóstoklasistów, jest egzaminem nauczycieli, którzy prowadzili te dzieciaki przez ostatnie lata, jak go zdadzą?
Niestety wyniki mają coraz słabsze, był czas, że ta szkoła zajmowała pierwsze miejsca w rankingach. Co się teraz stało? Kto odpuścił?

Mój starszy synek przystępuje dzisiaj do egzaminów klas 6!
O godzinie 8:30 mają być w komplecie, w szkole, o 9:00 zaczynają.
Ot taki wiek… a dorośli już im każą podchodzić do wyścigu szczurów… 
 
W głowie się nie mieści, że przeleciał już taki szmat czasu! Wydawałoby się, że tak niedawno przestąpiliśmy pierwszy raz progi podstawówki, siedział taki maluszek, a teraz już chłopak, nastolatek, wkurzający rodziców i nauczycieli.
Tyle rzeczy się wydarzyło, chociaż wydaje się, że to tak krótki kawałek czasu.
Wierzę, że Lolek sobie znakomicie poradzi i będzie mógł wybrać odpowiednie gimnazjum, nasze rejonowe niestety nie należy do wybitnych…
Gimnazjum… to dopiero będzie jazda…
No cóż teraz skupiamy się na dzisiaj, na tym, że finał dzisiejszego egzaminu będzie znakomity!

Dunia z tej okazji dzień spędza u babci, bo lekcji już w szkole nie ma. W ten sposób ma cały tydzień znowu wolny.
Drugi semestr w podstawówce, to już praktycznie urlop… Co i rusz wolne.
                              
                                A od jutra przygotowania do świąt.
Lolek już spokojny, nie może się doczekać zwiększonego czasu przy laptopie i telewizji – właściwie to bardziej przeżywał swobodę dysponowania czasem po egzaminie, niż sam egzamin…
Mam nadzieję, że starczy mu czasu na przygotowanie pisanek i spacer z nami ze święconką. Dunia obiecała upiec baranka z babcią. Ona akurat takie kuchenne prace lubi, więc obie się zmobilizują. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz