Książkę "Kwiat Pustyni" przeczytałam nie będąc jeszcze matką. Bardzo poruszył mnie ten temat, wtedy się dopiero dowiedziałam, że kobietę można obrzezać... co tam! Dowiedziałam się, że obrzezane są dziewczynki i zostają uznane za dziewicę. Proceder odrażający, przeraźliwy! Zgodny z Koranem? Jaki bóg pozwala na kaleczenie fizyczne i psychiczne dzieci? Trzy-tysiącletnia tradycja, zwyczajowość, obłuda?
W miniony weekend oglądałam film, pierwszy raz, wcześniej się jakoś nie składało. Kiedy go włączyłam już trwał, przypomniałam sobie książkę i pomyślałam - z ulgą - najgorsze za mną, teraz Waris już jest w Anglii. W trakcie zauważyłam, że wplatane są retrospekcje.
Film zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Trudne życie w Somalii, ucieczka od małżeństwa z sześćdziesięcioletnim mężczyzną do Mogadiszu przez pustynię - mała dziewczynka...
Życie w Londynie - mimo, że obfitujące w trudności i lęk - pokazane lekko, można nawet było się pośmiać.
Niestety scena obrzezania mnie nie ominęła - wbrew moim przypuszczeniom - była na końcu filmu. Dziennikarka prosi Modelkę o prosty, może śmieszny przekaz jak to z namiotu nomadów dostała się na światowe wybiegi - wszak tego oczekują czytelnicy...
Masakra... mała delikatna dziewczynka, pewnie dopiero co zaczęła mówić, przeraźliwy płacz z bólu, stara zardzewiała żyletka, kolce agawy by zaszyć ranę, został niewielki otwór, przez który będzie się
wydostawał mocz oraz krew miesiączkowa. Waris jest odtąd prawdziwą
dziewicą.
Film się skończył informacją, że z danych ONZ wynika iż na świecie przeprowadza się dziennie około
sześć tysięcy obrzezań kobiet. Głównie w Afryce, choć ta barbarzyńska
praktyka przeniosła się również do Europy i Ameryki.
Ze łzami w oczach i niesamowitym żalem w piersi poszłam przytulić się do mojej maleńkiej - ośmioletniej - Duni. Spała z dłońmi ułożonymi pod twarz, jej lekki równy sen uspokajał. Przytuliłam ją, ona się wtuliła, na jej twarzyczce pojawił się uśmiech. Taka bezpieczna, kochana, niewinna - jak można taki delikatny kwiat zniszczyć, okaleczyć na całe życie?
Co za ojciec pozwala tak barbarzyńsko zniekształcić swoją maleńką córkę - po to by innemu facetowi było dobrze? To może jak ma ochotę pomachać nożem w noc poślubną, niech przetnie swoje udo, zamiast krocze swojej kobiety? Co za matka wiedząc jaki to ból - cierpienie na całe życie - pozwala zrobić to swojej córce, tuli łagodząc ból?
Jeśli jeszcze można wytłumaczyć zacofane, niewykształcone plemiona na pustyni, to jak wytłumaczyć imigrantów napływających do krajów cywilizowanych? Dlaczego to nie jest karane? W filmie w jednej ze scen w gabinecie lekarskim Waris krytykuje jej rodak - pielęgniarz - za to, że pozwala się leczyć białemu lekarzowi. Jakim prawem ten człowiek w ogóle może być pielęgniarzem skoro nie potrafi wykonywać swojego zadania?
A wszystko w imię boga... jakiego boga? Narzucone przez jakiegoś fanatyka - oczywiście mężczyznę i nazwane w imię religii.
Całe szczęście, że mój Bóg jest miłością, a ta miłość oznacza radość, wolność i pokój. Niestety i tutaj znajdziemy różnych oszołomów, którzy w imię boga - bezkarnie - niszczą niewinność i bezpieczeństwo.
Czy to się kiedyś zmieni?
Czy gdy użyje słowa Allach, Bóg to na myśli będzie miał tylko prawdę i dobro drugiego człowieka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz