Ja w tym czasie obierałam orzeszki. Lepiej wysuszone do miseczki, białe konsumowałam. Zapytała czy może mi je wziąć, dałam. Wsypała do miksera wlała trochę mleka. Powstała za gęsta pulpa - ona takiej nie lubi, z tego powodu zrezygnowała z musu owocowego ; -) Wlała więcej mleka, bez smaku, skrzywiła się, wzięła mi resztę obranych orzeszków, zmiksowała i EUREKA - Gorzka czekolada! No niestety nie było w domu... Poszła do taty po pieniążki i pobiegła do sklepu po czekoladę.
Połamała kostki i pojedynczo wrzucała do miksera... hmmm gorzkie. Idzie po cukier, ale zakazałam dodawać cukru, poleciłam melasę trzcinową.
Dałam jej małą próbkę kremu orzechowego z melasą, próbuje, myśli "dobrze to ty wlej" poinstruowała.
Czy rośnie mi w domu cukiernik?
A może Dunia przyjechałaby do mnie na weekend i przeszkoliła mego E. oraz jego mamusię ?? :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za zaproszenie :-)
UsuńPóki co, to ja sama jestem w szoku, że jej to tak intuicyjnie i smacznie wychodzi.
Mmm, jakie pyszności:))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZazywczaj tak jest że cukierniczka https://duka.com/pl/kawa-i-herbata/cukiernice-i-mleczniki kojarzy nam się z cukrem czyli z czymś słodkim. ja mam u siebie nawet kilka różnych cukiernic i w sumie to zależy dużo od okazji na którą się zdecyduję. Bardzo podoba mi się fakt, że mogę je zmieniać.
OdpowiedzUsuń